Cersei
Lanister
Prawdopodobnie żaden cytat
nie pojawił się w recenzji jakiejkolwiek gry częściej niż ten w
recenzji gier spod szyldu Gra o Tron. Dlaczego więc zaczynać od tak sztampowego
i wyświechtanego wstępu? Otóż dlatego, że idealnie oddaje, nie tylko charakter, lecz także stosunek jaki gracze wyrobili sobie do rzeczonej pozycji.
Celem tej recenzji jest, nie tyle wystawienie oceny grze, co pomoc czytelnikowi w
odpowiedzi na pytanie czy planszowa Gra o Tron (GoT – cóż za radość, że polski akronim pokrywa się z angielskim)
trafi w jego gusta. Jest to o tyle istotne, że jeśli odpowiedź jest pozytywna, to jest spora szansa, drogi czytelniku, że czeka Ciebie najbardziej
niesamowite doświadczenie jakie gry planszowe potrafią zaoferować.
Pierwszym czynnikiem nakierowującym na uzyskanie odpowiedzi jest
znajomość oryginału czyli Pieśni Lodu i Ognia autorstwa G.R.R. Marina
spopularyzowana pod nazwą pierwszego tomu sagi czyli właśnie Gry o Tron.
Tematyka i oddane realia sagi potrafią być, dla niektórych, wystarczającym
magnesem do sprawdzenia pozycji. Przepiękne wykonanie i ilustracje T.
Jędruszka, którego osobiście uważam za najlepszego ilustratora sagi, tylko
potęgują doznania płynące z gry.
Cel gry
Pierwszą rzeczą jaką zobaczymy otwierając pudełko z
grą będzie zapewne instrukcja, toteż zacznijmy od przeglądu zasad. Gra o
Tron polega na zdobywaniu oraz kontrolowaniu obszarów znanej z książek mapy
Westeros będącej planszą gry. Zwycięża ten, komu uda się
kontrolować 7 obszarów zawierających zamki bądź twierdze. Na osiągnięcie
celu przeznaczono 10 rund, jednakże spełnienie warunku zwycięstwa
natychmiastowo kończy grę . Niemożność wyrwania przeciwnikowi 7 twierdzy
skutkuje zwiększeniem napięcia w przypadku odskoczenia jednego z graczy. Jeżeli
do końca 10 rundy nie zostanie wyłoniony zwycięzca, wyłania się go na przewagę.
Nie chodzi o to aby złapać zajączka ale by gonić go!
Ano właśnie. Jedno jest wiedzieć co trzeba zrobić aby wygrać, ale kluczowym okazuje
się (jak pokazuje doświadczenie) jak tego dokonać.
Gracze wybierają
jeden z 6 rodów Westeros. Wybór ten ma bardzo duże znaczenie gdyż każdy
ród ma inna pozycję startową na planszy. Co więcej, karty rodów,
wykorzystywane jako element zaskakiwania przeciwnika w bitwach, mają różne
umiejętności (w zależności od rodu) co wpływa nie tyle na styl co klimat grania
poszczególnymi rodami.
W
trakcie gry gracz będzie miał możliwość mobilizowania, czyli tworzenia,
nowych jednostek zwiększając swój potencja militarny. Do dyspozycji oddano
4 typy jednostek: piechurów, konnicy, okrętów oraz wież oblężniczych. Na
specjalną uwagę zasługują okręty, które potrafią wspierać oddziały lądowe, jak również transportować je w odległe rejony planszy.
W tym
momencie warto wspomnieć o systemie zaopatrzenia. Odpowiada on za
limitowanie ilości jednostek mogących przebywać w danej chwili na jednym
obszarze gry. Zapobiega to przerostowi formy nad treścią zmuszając do
taktycznego rozpatrywania ruchów swoich wojsk.
No dobrze, wiemy już kim mamy zdobywać/odbijać twierdze i zamki, ale jak to robić? Z pomocą przychodzi nam 5 typów rozkazów jakie możemy przydzielić per obszar zawierający jednostki:
No dobrze, wiemy już kim mamy zdobywać/odbijać twierdze i zamki, ale jak to robić? Z pomocą przychodzi nam 5 typów rozkazów jakie możemy przydzielić per obszar zawierający jednostki:
- Marsz - rozkaz ruchu
dla jednostki, ruch na obszar okupowany przez wrogie jednostki wywołuje
bitwę.
- Wsparcie - cream de la
cream Gry o Tron. Obszar któremu przydzielono rozkaz wsparcia może
wspierać jednostki biorące udział w bitwie na obszarze sąsiednim
zwiększając ich siłę.
- Obrona - rozkaz dodający
dodatkową siłę jednostkom broniącym obszaru.
- Najazd – możliwość
skasowania rozkazu wsparcia znajdującego się na terenie sąsiednim.
- Umocnienie władzy - rozkaz pozwalający pozyskiwać zasoby "pieniężne" wykorzystywane w licytacjach, będących częścią mechaniki gry.
W dużym uproszczeniu, gra
polega na tworzeniu jednostek oraz przesuwaniu ich na planszy celem
kontrolowania kluczowych obszarów planszy.
Gdzie ten fenomen zapyta czujny
czytelnik?
Diabeł tkwi w szczegółach
Elementem wyróżniającym rozgrywkę w GoT nie jest mechanika
sama w sobie, pomimo iż spójna i
przemyślana. Fenomen GoT tworzą gracze, ich interakcja, mechanika jest tu tylko
tłem do zmagań graczy. Najlepiej obrazuje to żeton "wsparcia".
Nie jest obłożony limitem wspierania własnych jednostek. Typową sytuacją
jest, że 2 graczy odbywa bitwę a 3 decydując kogo wesprze determinuje
wynik wsparcia. Sojusz to słowo klucz w tej grze. Wbijanie noża w plecy ma tutaj strategiczny charakter: wbijesz za wcześnie -
przeciwnik zrobi wszystko aby się zemścić (niejednokrotnie kosztem
własnego zwycięstwa) , chciałeś wbić za późno - jest wielce prawdopodobne,
że masz już kawałek metalu w plecach i zerowe szanse na wygraną.
Jest to
najbardziej sporny, kontrowersyjny wręcz, element planszowej Gry o Tron.
Istnieje grupa graczy, która się najzwyczajniej w świecie obraża za
takie zagrania. Nie czerpie ekscytacji z chwiejnego zawierzenia zapewnieniom
sojuszniczym innych graczy. Knucie, nagabywanie, podpuszczanie to elementy
kluczowe GoT. Regularną i skuteczną praktyką jest szczucie innych graczy na
prowadzącego gracza tylko po to aby powoli odciągnąć uwagę od siebie i kupić
sobie trochę czasu na zrealizowanie swojego planu. To nie jest gra gdzie można
podejść do stołu , powiedzieć "jestem super” i wygrać . Bez umiejętnego,
zwodniczego prowadzenia gry w kierunku swoich interesów nie wygramy.
Nie wystarczy sobie, drogi
czytelniku, odpowiedzieć teraz czy taki charakter rozgrywki nam
odpowiada. Należy zadać sobie pytanie czy także moi potencjalni
współgracze będą potrafi zaakceptować i odnaleźć się w zdradziecko-zwodniczym
charakterze rozgrywki. Nie ma potrzeby notowania odpowiedzi na pytania.
Podsumuje je w końcowej fazie recenzji.
Daj się porwać strategii
Jeśli dobrnąłeś tak daleko to nie widzę powodu aby owijać w
bawełnę : Gra o Tron jest skomplikowana. 32 strony instrukcji(link) wypełnione
po brzegi treścią zasad zobowiązują. Jakby tego było ma o producent
opublikował oficjalny FAQ (link) z odpowiedziami na kilkanaście (dziesiąt)
często pojawiających się wątpliwości, których próżno szukać w instrukcji.
Pierwszych kilka gier co rundę , fazę, bitwę będziesz zaglądał do
instrukcji co wydłuży czas gry tych początkowych partii nawet do 5 godzin
(dodatkowo zależne od liczby graczy). Skrót zasad na ostatniej stronie nie okaże
się pomocny w większości przypadków.
Należy zdać sobie sprawę iż nie jest to wada.
Skomplikowanie daje możliwości, możliwości dają swobodę. Zaplanowanie ataku z
wykorzystaniem wsparcia oraz najazdu na broniącą się twierdzę
przeciwnika jest ogromnie satysfakcjonujące. Doświadczenie nie gwarantuje
zwycięstwa ale znacząco zwiększa szanse na wygraną. Należy napomnieć fakt
i 2 edycja (dostępna na rynku) zawiera wiele elementów z dodatków do 1
edycji. Wiele z nich wzmocniło ofensywę. Sprawia to, iż bronienie się
jest trudniejsze i nie tak łatwo zabunkrować się przeciwnikowi w
kluczowej lokacji i wegetować tak do 10 rundy.
Osobiście odnalazłem w GoT spełnienie
swoich strategicznych marzeń. Spędziłem wiele godzin na oglądaniu mapy(link) z
początkowym rozstawieniem jednostek obmyślając idealne ruchy otwierające dla każdego
z rodów. Ta wartość niewymierna znacząco rzutuje na moje postrzeganie gry. Możliwość
spędzenia czasu z grą bez konieczności grania znacząco wydłuża czas
zabawy przed pojawieniem się zmęczenia tematem.
Nikt nie jest idealny
Co to by była za recenzja jakbym
sobie dobrze nie ponarzekał?
Czas gry. Idzie
w godziny i to raczej 3 i więcej niż mniej. Dla mnie to żadna wada, bo
siadając do gry rezerwuje sobie wieczór. Niestety nie każdy gracz kieruje się
tak szlachetnymi ideałami i zdarzają się uciekinierzy. Trzeba dodać , że
nie zależnie od sytuacji na stole rezygnacja któregokolwiek gracza powoduje
zachwianie balansu na planszy. Bądź co bądź, jeżeli gra potrafi przykuć na tyle
godzin oferując emocje przez cały czas trwania to o czymś to jednak świadczy.
Skalowalność. Gra
oferuje rozgrywkę od 3 do 6 osób:
- Gra w 3 osoby nadaje się do nauki zasad ale
nic poza tym.
- Warianty 4/5 osobowe przedstawione przez instrukcje
są skandalicznie niezbalansowane. Na szczęście gigantyczna społeczność
boardgamegeek.com potworzyła warianty dla 4/5 graczy ocierające się o ideał.
- Wariant 6 osobowy jest jedynym słusznym wariantem
rozgrywki. Nie należy oczekiwać wyrównanych szans wszystkich graczy, bo i
gra jest asymetryczna, ale grając w 6, każdy gracz czuje od samego początku, że
musi zawrzeć sojusz inaczej rozszarpią go na strzępy.
Producent
stworzył dodatki skierowane do rozgrywki 4-osobowej: Uczta dla Wron oraz kompatybilne
w przód Storm of Swords (Dodatek z 1 edycji grywalny z 2-g ). Recenzje obu już wkrótce.
Doświadczenie płynące z gry jest zależne od współgraczy. Jak już było wspomniane, nie każdy odnajdzie się w klimacie tej gry.
Wykonanie kart oraz planszy pozostawia bardzo dużo do życzenia. Karty są wykonane z tak fatalnego materiału, że po pierwszym graniu wyraźnie widać ślady użytkowania. Lekiem na to są koszulki na karty. Polecam wsadzić w nie karty już przed pierwsza grą . Plansza pomimo, iż piękna, również ma pewną wadę - przeciera się na łączeniach płyt. Nie jest to nic nadzwyczajnego ale dziwi fakt i widoczne jest to już po 3 grach.
Losowość. Dla
niektórych, w dużych ilościach, to wada dla innych zaleta. Wszelkie oceny użytkowników
podają iż jest ona w grze znikoma ale to nie do końca prawda. Przed każdą runda
losujemy karty które wpływają na przebieg gry. Nawet najlepszy plan może wziąć
w łeb bo karty „pomogą” naszej ofierze. Pierwszy dodatek do pierwszej edycji
wprowadził wariant rozgrywki polegający na odsłonięciu tych kart na 3 rundy do
przodu niwelując losowość praktycznie całkowicie. Nic nie stoi na przeszkodzie
aby grać go w 2 edycji. Dla tych którzy jednak lubią czuć niepewność, 2ga
edycja przedstawiła opcjonalny wariant – Losy Bitwy. W trakcie bitwy gracze
dobierają specjalne karty, które lekko modyfikują siłę ich armii. Tymże zręcznym
sposobem przekułem wadę w zaletę, cóż za spryt.
Postarajmy się teraz znaleźć odpowiedź na kluczowe pytanie
- Czy planszowa Gra o Tron to pozycja dla mnie?
Odpowiedź sobie na następujące pytania:
- Czy jestem w stanie zebrać relatywnie
duża liczbę graczy (4-6) na kilkugodzinną rozgrywkę?
- Czy ja i moi znajomi potrafimy się zdystansować
do samych siebie na czas gry i wczuć w klimat intryg oraz zdrad?
- Czy grupa która będzie grywać będzie
wykazywać podobny poziom zainteresowania (np obmyślanie ruchów otwierających)
co ja?
- Czy umiarkowanie realistyczna,
relatywnie skomplikowana gra strategiczna jest tym czego aktualnie szukam?
Jeśli
odpowiedziałeś 4xTAK, dodatkowo jesteś czytelnikiem prozy Martina lub
przynajmniej widzem serialu Gra o Tron - to ze wszech miar Ci zazdroszczę!!!
Czeka Ciebie fantastyczna przygoda w niepowtarzalnym klimacie. Rozgrywki, które
zapadają w pamięć i mnóstwo zerwanych przyjaźni – ale będzie warto.
A według mnie warto zapisać się na lekcje gry na stronie https://polgote.com/.
OdpowiedzUsuń