Ostatni miesiąc ogrywałem Lannisterów aby przygotować się do tego artykułu. Nauka szła powoli. Nijak nie można procesu uczenia i poznawania tej frakcji porównać do poprzednio opisanych (NW, Tyrell, Targ). Lannisterowie to coś innego. Składowe frakcji: postacie lokcje, eventy są proste w opisie i analizie. Złożenie z nich jednak dobrze współdziałającej całości to zupełnie inna para kaloszy.
Zapraszam na analizę frakcji, która "sra" złotem. Czy kryje się za nimi coś więcej niż sam budżet?
Na wstępie napiszę, że postanowiłem przestać dodawać do analiz karty z dodatków. Wyrotują one wcześniej czy później dezaktualizując taki materiał. Planuje po każdym cyklu (6 Chapter Packów) robić podsumowanie frakcji. Opisywać zależności z istniejącymi kartami itp. Ten artykuł jest pierwszą analizą, która idzie w tym duchu.
Lannisterowie posiadają jedne z najlepszych postaci w całej grze. Nie jest to dywagacja, czy też życzeniowe myślenie tylko twarde fakty. Cała dostępna śmietanka rodu to zbiór postaci, gdzie każda jest lepsza od poprzedniej. Diabelnie istotny jest fakt, iż każda posiada ikonę INT. Niby szczegół ale w dobie fruwających na lewo i prawo Tears of Lys ma to niebagatelne znaczenie. Możemy spokojnie odpuścić jedno czy dwa wyzwania intrygi bez obawy, że któryś z filarów naszej strategii, frajersko położy się do grobu. Rosnący w siłę icon-control (zdolność do usuwania ikon postaci) może ten błogi spokój zaburzyć, ale jeszcze trochę wody w Wiśle upłynie nim Martelle opanują tą zdolność do perfekcji.
Lannisterowie posiadają jedne z najlepszych postaci w całej grze. Nie jest to dywagacja, czy też życzeniowe myślenie tylko twarde fakty. Cała dostępna śmietanka rodu to zbiór postaci, gdzie każda jest lepsza od poprzedniej. Diabelnie istotny jest fakt, iż każda posiada ikonę INT. Niby szczegół ale w dobie fruwających na lewo i prawo Tears of Lys ma to niebagatelne znaczenie. Możemy spokojnie odpuścić jedno czy dwa wyzwania intrygi bez obawy, że któryś z filarów naszej strategii, frajersko położy się do grobu. Rosnący w siłę icon-control (zdolność do usuwania ikon postaci) może ten błogi spokój zaburzyć, ale jeszcze trochę wody w Wiśle upłynie nim Martelle opanują tą zdolność do perfekcji.
Skąd więc ten problem w złożeniu dobrej talii? Stąd, że pomimo iż postacie potrafią trząść stołem to jednak zawsze może się im coś prześlizgnąć. Moim największym błędem było to, iż nie wykorzystałem pełni ekonomicznego dobrodziejstwa jakim ród Lannisterów dysponuje. Nie wystarczy posiadać dobre postacie na stole jeśli brakuje elementu zaskoczenia. Nie bez powodu w notce FFG będącej przedstawieniem rodu Lwów przed premierą CSa zostali oni ochrzczeni "ambush-specialists". Ambush nie jest tylko dodatkiem do fantastycznych postaci znanych z książek, on jest motorem napędowym całej frakcji. Aby sfinansować ambush trzeba mieć dużo złota, a to, Lannistaerowie już wiedzą jak zorganizować.
Rodzinka
Głowa rodu. Bazowa siła, renoma i trzy ikony same w sobie robią wrażenie. Mimo wszystko warto zatrzymać się i pokontemplować jak tatusiek wpisuje się w strategię rodu. Rosnąca siła za każde posiadane złoto, bezbłędnie wpisuje się w realia książkowe postaci. Największą zaletą Tywina poza samą siłą (i wszechstronnością trIkony) jest fakt, że jego bonus wspiera ambushowanie postaci jak i jego samego. Nieważne czy jesteśmy graczem rozpoczynającym i atakujemy jako pierwsi, czy będziemy kontratakować, Tywin w pierwszym wyzwaniu do jakiego zostanie wystawiony, zapewne wygra. Jak już klęknie, złoto możemy wydawać do woli. A na co lepiej je wydawać niż na ambush. Najlepsze co możemy dla niego (i siebie) zrobić, to przypiąć mu Seal of The Hand. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że niezmilkowany Tywin z SotH to, większości przypadków, wyrok śmierci na przeciwnika. Jeśli czasem zdarzy się, ze Tywinowe +2 Złota jest nam potrzebne do postawienie kropki nad "i" to wybierajmy siebie jako pierwszego gracza. Nowo założony Milk of the Poppy zadziała dopiero po naszej fazie mobilizacji, pozwalając nam cieszyć się dodatkowym złotem. Swoją droga w zmilkowanej wadze cieżkiej tylko Red Viper jest ponad Tywinem a Euron jest na podobnym poziomie.
Jak wiemy synalek nie przepadał za swoim ojcem ale w karcianej GoT jest jego najwierniejszym sojusznikiem. Sam nawet nie musi atakować aby skorzystać ze swojej umiejętności, podpompowywując Tywina. W błędzie jest ten kto uznałby, że Tyrion jest tylko postacia wspierającą. Najczęściej będziecie korzystać z pomocy Tyriona aby sfinansować event, którym za moment pogrążycie przeciwnika. Stealth na INT nadaje mu niespotykanej (w CSie) siły rażenia. Jak za to, co oferuje, jest relatywnie tani i będziecie chcieli mieć go na planszy jako pierwszego z rodzinki. Przed Milkiem szkoda ostrzegać, bo zbiera je lawinowo.
Niby nic nadzwyczajnego, ot dobra nie klękająca do ataku postać, lecz kto powiedział, ze dobre rzeczy muszą być skomplikowane. Niezależnie od tego czy jesteśmy pierwszym czy drugim graczem, atak MIL Jaimiem wywiera nacisk na przeciwnika, a dla nas jest praktycznie nieodczuwalny. Nie należy zapominać o Widow's Wail. Za to jedno złoto, robi nam się z Jaimiego już nieprzeciętny MIL koks. Ambusha nie można w żaden sposób przerwać więc przeciwnik widząc złoto i karty na naszej ręce musi być gotów na wystawienie dodatkowych 2STR w obronie. Sam Jaimie jest tak dobrą postacią Militarną, że jedną z ciekawszych obecnie tali jest romans Targów z Lannisterami. Podczas plotu Storm of Swords, w towarzystwie Khala Drogo, Jaimie może 3 razy zaatakować militarnie. Takiej siły rażenia to nawet Starki nie posiadają.
Z pozoru słaba postać, ale abstrahując od normalnego zastosowania jego umiejętności, błyszczy w kombinacji z Wildfire Assault. Mając Wuja i Matkę na planszy może bez oglądania się na przeciwnika zakończyć pojedynek przy 13 POW i to już w fazie plotu. Nie ważne po któej stronie konfliktu ginie szlachta - Joffrey wygrywa. Warto wyuczyć się tego triku bo w podbramkowych sytuacjach może nam dać zwycięstwo. Grając Przeciwko Starkom lub Tyrellom (duża ilość lordów i lady) potrafi skosić jeszcze więcej punktów.
Joffrey sam w sobie jest raczej ciekawostką ale w połączeniu ze wspomnianym wcześniej: Widow's Wail, robi się naprawdę mocną postacią. Nie zliczę ile razy GJ wchodził na pewniaka Ashą MIL stealthując Jaimiego tylko po to, aby zostać zaskoczonym przez Joffreya z WW. Dodam, że to bardzo satysfakcjonujące zagranie.
Ah, ta Cersei
Cersei jest do tego stopnia wyjątkowa, że sama potrafi wyznaczyć kierunek, w którym można pchnąć całą talię, tzn. hand-control. Jej umiejętność, w połączeniu z Casterly Rock (jak i zbliżającym się plotem Wardens of the West) ma tylko jeden cel: ogołocić rękę przeciwnika. Aż strach się bać co potrafi w takiej sytuacji dodatkowo zdziałać podczepione Seal of the Hand. Jeśli na tak przygotowany grunt wkroczy Varys, czyszcząc stół, to szanse, że przeciwnik się pozbiera są minimalne. Żaden inny ród nie potrafi z taką łatwością wpuścić łysego eunucha na stół co Lannisterowie. Te złoto jak widać przydaje się na coś więcej niż tylko na ambush.
Biorąc pod uwagę, że podstawowy element mechanizmu draw dostępny dla Lannisterów (Lannisport) opiera się na wygrywaniu wyzwań intrygi, nie sposób nie korzystać z usług złotowłosej królowej.
Strategia hand-control jest dodatkowo wzmocniona postacią Queen's Assasins. Jedyne czego trzeba pilnować to fakt, że sam ambush usuwa nam jedną kartę z ręki. W późniejszych rundach nie będzie pewnie problemu z aktywacją, ale jeśli na początku gry chcielibyśmy zaskoczyć przeciwnika warto o tym pamiętać.
Strategia hand-control jest dodatkowo wzmocniona postacią Queen's Assasins. Jedyne czego trzeba pilnować to fakt, że sam ambush usuwa nam jedną kartę z ręki. W późniejszych rundach nie będzie pewnie problemu z aktywacją, ale jeśli na początku gry chcielibyśmy zaskoczyć przeciwnika warto o tym pamiętać.
W eventach siła
Ambush, stealth, umiejętności postaci, wszystko to potrafi przechylić szale zwycięstwa na naszą korzyść. Ale wszystko to jest widoczne dla przeciwnika (pozostawiona zbyt duża ilość złota sugeruje ambush więc też nie jest to ogromnym zaskoczeniem). Eventy to zupełnie inna liga. Efekty są zazwyczaj o wiele bardziej dotkliwe i nagłe. Przy neutralnych bombach takich jak Put to the Sword lub Tears of Lys, Treachery może wydawać się niepozorne. Nic bardziej mylnego. Siła Treachery polega na tym, iż zabiera się przeciwnikowi podporę, coś na czym planował oprzeć swoje zagranie. O wiele łatwiej strawić nagły cios (PttS) niż utratę gruntu pod nogami którego byliśmy pewni. Najbardziej jaskrawym przypadkiem jest Varys lub Benjen. Nie sposób docenić Treachery jeśli nie było się choć raz przez nie kaśniętym. Jedyną pułapką jest konieczność posiadania unikalnej postaci z rodu Lannister. W ferforze walki łatwo zapomnieć o tym drobnym szczególe.
O The Things I Do For Love napisze tylko tyle, że kasować je za pomocą Hand's Judgement można za darmo. Warto o tym pamiętać i zamiast polować na drogie postacie przeciwnika lepiej przyczaić się na te tańsze. Podpowiem, że ściągnięcie z planszy jakiejś płotki przed aplikacją claimu MIL potrafi zrobić więcej dobrego niż powrót jednego z flagowców na rękę przeciwnika. Podobnie efekty można osiągnąć łącząc TTIDFL z plotem March to The Wall.
Na koniec opisu sztuczek Lannisterów opowiemy sobie o Ticklerze. Umieściłem go w tym rozdziale bo jego umiejętności bliżej do eventu. Jest bardzo losowa ale potrafi być najbardziej kluczową akcją całej rundy. Zdiscardowanie postaci z Ticklera ma tą dodatkową zaletę, że 2 karty lądują w discard pile. Zmniejsza to szanse na to iż następna karta wejdzie do gry. Nie wspominając, że może on usunąć z gry dowolną kartę: np. Milk of the Poppy, czy Roseroad. Wyzwolenie się z milka jest fantastyczne ale skasowanie np Muru to praktycznie złoty strzał. Tickler najlepiej działa w połączeniu z eventem The Bear and the Maiden Fair. Potrzeba do tego sojuszu z Tyrellem ale "celowalny" strzał jest warty spróbowania takiego decku..
Warto pamiętać, że Tickler wlicza się do punktów determinujących zwycięzce w dominacji. Następnie klęka celem użycia akcji, tylko po to aby po chwili wstać.
O The Things I Do For Love napisze tylko tyle, że kasować je za pomocą Hand's Judgement można za darmo. Warto o tym pamiętać i zamiast polować na drogie postacie przeciwnika lepiej przyczaić się na te tańsze. Podpowiem, że ściągnięcie z planszy jakiejś płotki przed aplikacją claimu MIL potrafi zrobić więcej dobrego niż powrót jednego z flagowców na rękę przeciwnika. Podobnie efekty można osiągnąć łącząc TTIDFL z plotem March to The Wall.
Na koniec opisu sztuczek Lannisterów opowiemy sobie o Ticklerze. Umieściłem go w tym rozdziale bo jego umiejętności bliżej do eventu. Jest bardzo losowa ale potrafi być najbardziej kluczową akcją całej rundy. Zdiscardowanie postaci z Ticklera ma tą dodatkową zaletę, że 2 karty lądują w discard pile. Zmniejsza to szanse na to iż następna karta wejdzie do gry. Nie wspominając, że może on usunąć z gry dowolną kartę: np. Milk of the Poppy, czy Roseroad. Wyzwolenie się z milka jest fantastyczne ale skasowanie np Muru to praktycznie złoty strzał. Tickler najlepiej działa w połączeniu z eventem The Bear and the Maiden Fair. Potrzeba do tego sojuszu z Tyrellem ale "celowalny" strzał jest warty spróbowania takiego decku..
Warto pamiętać, że Tickler wlicza się do punktów determinujących zwycięzce w dominacji. Następnie klęka celem użycia akcji, tylko po to aby po chwili wstać.
Podsumowanie
Lannisterowie są bardzo często wybierani jako sztandar. Nie jest to zaskoczeniem patrząc na Jaimiego, Tyriona czy Ticklera. O wiele trudniej jest zbudować samodzielny deck Lannisterów, który będzie realizował swoje założenia wykorzystując cały dostępny arsenał Lwów, niż złączyć dwa rody tworząc walec rozjeżdżający przeciwnika. Kluczem do osiągnięcia tego celu jest umiejętne balansowanie pomiędzy kontrolą ręki przeciwnika (Cersei, Lannisport, Varys), ambushem i bezwzględną siłą (Tywin, Jaimie, Widow's Wail). Wszystko to doprawione eventami kruszącymi, w najmniej spodziewanych momentach, filary strategi przeciwnika. Nie jest to najprostszy ród do grania na wysokim poziomie. Pozornie może się wydawać, że skoro poszczególne karty są takie mocne to całość będzie łatwa w obsłudze. Nic bardziej mylnego. To jak z samochodem, większa moc wymaga o wiele większej sprawności aby ją ujarzmić.
Na pewno będę wracał do Lannisterów bo lubię skomplikowane mechanizmy wymagające dużego ogrania. I właśnie takim graczom polecam granie Lwami z Lannisportu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz