Nie trzeba być tytanem GoT aby dostrzec potencjał w lawinowym nabijaniu żetonów władzy przez ródu z Reach. Cardpool jest jeszcze mały ale wraz z pierwszym Chapter Packiem rozszerzono Tyrellom arsenał do tego stopnia, że gra nimi wreszcie stała się przyjemna.
Postaram się dzisiaj omówić mój pomysł na Tyrellów ery pierwszego Chapter Packa. Nie zakładam, że kolejne dodatki wyrzucają ten mechanizm do kosza, wręcz przeciwnie, będą pozwalały na wzmacnianie pomysłu stojącego za deckiem.
Obecny cardpool nie pozwala na stabilny deck typu RUSH - zaplanowane zwycięstwo w ok 3 pierwszych rundach. O mojej strategi na Tyrellów lubię myśleć: opóźniony rush. Nie polega on na zdominowaniu przeciwnika ale na umiejętnym przeforsowaniu swojego planu, który w przypadku Tyrelli jest oczywisty - zebranie maksymalnej liczby Powera w minimalnym czasie (rundzie).
Mander daje życie Reach
Jak wszyscy wiemy Mander jest filarem strategii rodu. Bez dodatkowego dociągu kart ("drawa") skazani jesteśmy na bazowanie na szczęściu, a to na dłuższą metę odbija się czkawką. Oczywiste wydaje się więc, że Mander powinien być 3 sztukach. Tylko czy rzeczywiście tak musi być? Nie musi. Z pomocą przychodzi event Support of the People. Samo wyszukanie w całym decku i wstawienie Manderu jest wystarczającą nagrodą, ale dochodzi tutaj najważniejszy szczegół tego comba: świeżo wstawiony Mander można od razu aktywować! Ta zależność z marszu ustawiła mi w decku ilość wspomnianych kart na 2 i 2. Jednym Manderem nie zaryzykowałbym się grać, gdyż zbyt łatwo zniszczyć niezduplikowaną lokację a wtedy odcinamy się bezpowrotnie od drawa.
Z drugiej strony nie można popadać w zbytnie asekurowanie się, bo zapchamy sobie deck lokacjami. Z pomocą ponownie przychodzi SotP. Bez tego eventu wsadzenie pojedynczej lokacji do decku sprawia, iż to czy zobaczymy ją w grze czy nie, zależy tylko od szczęścia. Tak zbudowany deck nie odznacza się niczym poza losowością. Odradzam takie podejście do sprawy.
Sam, gram pojedynczy Higharden i Iron Throne. Zdecydowałem się na to tylko ze względu na SotP. Słabą stroną tego podejścia jest podatność na grabież (pillage) i claim intrygi. Jeśli pojedyncza lokacja wypada z ręki to nie ma siły - już jej nie zobaczymy. Plot Rebuilding to zbyt duże działo aby odzyskiwać pojedynczą lokację.
Kończąc wątek lokacji to bardzo polecam eksperymentowanie z Pleasure Barge. Ta lokacja niweluje zapotrzebowanie na plot Counting Coopers. Kara w postaci permanentnego odcinania złota sprawia, że trzeba ją zagrywać z rozwagą. Odradzam wrzucanie jej w pierwszych 2/3 rundach.
Eventy
O SotP wspomniane już było. Warunek aktywacji eventu jest nominalny dla Tyrellów tym bardziej, wspomniany SotP, naturalny jest w ich decku. Superior Claim, który (podobnie jak SotP) można aktywować zarówno w obronie i ataku, komponuje się wyśmienićie z SotP i Manderem. Aby zapewnić powodzenie tych eventów warto sobie spakować co najmniej 2x Hand's Judgement.
Już teraz widać, że zmieszczenie się w wymogu agendy Fealty (15 lub mniej kart neutralnych w decku) będzie trudne. Sam odpuściłem, gdyż zysk z wymienionych eventów neutralnych jest większy niż z sytuacyjnego obniżenia kosztu jednej karty na rundę.
Opiekunem wszystkich eventów jest Paxter Redwyne. Wiadomo, że przy Wildfire Assault ma wielką trójcę przed sobą (Randyll, Loras, Margery), ale nie zmienia to faktu, ze jest kluczową postacią oparta na zaskakiwaniu przeciwnika, jedyne czego mu brakuje to może jeszcze jednej ikony.
Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego
Odkryciem nie jest, że cały deck hula na "wielkiej trójcy". Naszym priorytetem jest wystawienie i utrzymanie ich przy życiu. Kilka luźnych rad:
- W dobie Seastone Chair, Bodyguard jest najlepszym rozwiązaniem, szczególnie, że jest dozwolony dla każdej postaci z big-trio.
- Warto dorzucić do decku Little Birdy bo Loras i Randyll padają jak muchy od Tears of Lys. Czasem łatwiej zabezpieczyć się niż na siłę bronić wyzwanie INT. Dodatkowo, Małe ptaszki zabezpieczają przed Seastone Chair.
- Grając przeciwko Starkom z wyekwipowanym ICEm, warto zdawać sobie sprawę, że Higharden neutralizuje to zagrożenie całkowicie.
- Seal of The Hand na Lorasie lub Margery to potężna kombinacja.
Strategia
Deck jak deck, ale to ploty wprawiają nasze plany w ruch. Nawet najlepszy deck, źle sterowany plotami daleko nie zajdzie. Zarys strategii jest banalny. Wystawiamy Margery i któregoś z Tyrellowych koksów. Jeśli się uda, podpinamy mu tyle attachmentów ile się da i rzucamy Wildfire Assault. Do tego czasu pozwalamy zdobyć przeciwnikowi trochę POWERa, bo poza wyciąganiem go z kapelusza (Superior Claim, Renown, Streets of Sisters) około połowy naszych punktów będzie pochodzić z claima. Zależnie od tego co mamy na stole możliwe, że opłaci się puścić wszystkie wyzwania UO w pierwszej, może nawet drugiej, rundzie ( z wyłączeniem starcia z Greyjoyami, którzy tylko na to czyhają).
Szansa na to, że zaraz po WA przeciwnik będzie miał lepszą sytuację na stole niż my, nie są duże. Następnie rozpoczynamy natarcie w postaci Clash of Kings. Nie zapominajmy, że Olenna's Informant pozwala nam powtórzyć wyzwanie POW. To combo może dać nam w rundzie nawet w okolicach 10 żetonów POW. Jedynym warunkiem jest to, żeby przeciwnik miał wystarczająco dużo żetonów władzy do zabrania.
W kategoriach zaskoczenia należny traktować posiadanie 2xCoK w plot decku. Nie zdarzyło mi się ani raz aby przeciwnik przewidział dwa CoK pod rząd.
Przyglądnijmy się plotom, które najlepiej wpisują się przedstawioną Strategię:
- Clash of Kings: Opisany powyżej. Oś całej strategi. Potrafi nawet podkradać POWER wygrywając w obronie(również odpalając Superior Claim). Bezwzględnie x2 w plot decku.
- Summons: Jeśli brakuje nam tylko jednej postaci do skompletowania układanki.
- Wildfire Assault: This plot means Serious business :). Tłok na stole utrudnia skoncentrowane działanie (może nie dla Lorasa), wiec lepiej trzymać reset w rękawie.
- Calm over Westeros: Jest tu z 2 powodów. Po 1 jest odporny na Naval Superiority, a po 2 daje chwile wytchnienia w budowaniu sytuacji na stole. Tym plotem będziemy najczęściej zaczynać (jak 60% innych graczy :P ).
- Calling the Banners: Najbezpieczniejszy wysoko złotowy plot w grze. Dobra wartość inicjatywy tylko pomaga. Najlepiej użyć rundę przed własnym Wildfire Assault.
- Confiscation: Można dywagować, czy nie lepiej grać Rattleshirt's Raiders (i to x2). Osobiście skłaniam się do tego drugiego rozwiązania. Na liście umieściłem chcąc podkreślić jak kluczowe jest zdejmowanie Milk of The Poppy z "wielkiej trójcy".
Podsumowanie
Tak dotarliśmy do końca rozprawki. Przedstawione podejście nie jest nieprzeciętnie wyszukane ale daje mnóstwo frajdy. W drugim CP event: Róża Lady Sansy otworzy drogę do prawdziwego RUSHu ale coś mi się wydaje, że podwaliny będą podobne do tego co zostało omówione powyżej.
Mam nadzieję, że zachęciłem chociaż część z Was do przebieżki Tyrellami. Nie da się ukryć, ze w środowisku Core Seta, Tyrelle byli zbyt "grzeczni" ale teraz ta ich grzeczność przeistoczyła się w widowiskową nonszalancję. To już nie jest tylko walka na śmierć i życie ale prawdziwy pojedynek na arenie koloseum gdzie walczy się nie tylko o zwycięstwo ale i dla uciechy widowni. Nie ma już mowy o nudzie ani przewidywalności :).
UPDATE
Kilka dni po napisaniu artykułu udało mi się złapać filmik dobrze oddający ducha tego decku. LINK
Zgodnie z obietnicą podaje link do samego decku. Nie ma w nim Street of Sisters ale zamiennie można tą lokację wstawić z obecnym w nim Wildling Horde.
Zgodnie z obietnicą podaje link do samego decku. Nie ma w nim Street of Sisters ale zamiennie można tą lokację wstawić z obecnym w nim Wildling Horde.
Jeszcze przydałoby się opublikować przykładowy spis :)
OdpowiedzUsuńMogę podać. Uważam, że lepiej samemu zbudować i ztunningować ale rozumiem też, że ktoś może chcieć na sucho zobaczyć. Wieczorem wrzucę linka do decku.
OdpowiedzUsuń