wtorek, 3 stycznia 2017

[RECENZJA] Duchy Harrenhal [Ghosts of Harrenhal]

  Valar trafił w metę jak rozpędzony pociąg w Fiata 126p. Można z czystym sumieniem zacząć datować Zestawy Fabularne jako aV - "after Valar". Idąc tą numeracją, zapraszam na analizę kart pierwszego Zestawu Fabularnego aV : Duchy Harrenhal.



Recenzję najlepiej przeglądać z zainstalowaną wtyczką Imagus (Chrome) lub podobną.

Wzory wszystkich kart dostępne są pod tym Linkiem.



Ród Starków


  Lód, Szary Wicher czy wydarzenie Nadchodzi Zima przez pewien czas po premierze 2ED sprawiały, że Starkowie byli postrzegani jako frakcja predysponowana do budowania murder-decków. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy. Siłą Starków przestało być mordowanie postaci a stał się pełnoprawny rush na Renomie i blokowanie umiejętności przeciwników. Nawet ich rozszerzenie potwierdza tą tezę. Targaryenowie i Lannisterzy, w dowolnej kombinacji, już dawno zostawili w tyle Starków jeśli chodzi o agresywną militarnie grę. W omawianym dodatku dostajemy aż dwie karty umożliwiające celowane zabijanie. Przyjrzyjmy się czy to co zaserwowano przywróci Starkom Wilkorzy pazur.
  Zacznę od nowej, Starkowej, wersji Harrenhal. Pierwsze co się rzuca w oczy to cena. Nie wydaje mi się aby Starkowie byli w stanie utrzymać w swoim koronnym decku dwie 4złotowe lokacje (Winterfell), ale też twierdza Harrena nie próbuje za wszelką cenę się tam dostać. To murder karta pełną gębą. Wcześnie wystawiona, potrafi zmusić przeciwnika albo do poniesienia dotkliwej straty, albo kombinowania jak koń pod górkę, które ułatwia nam sprawę. Każdy kto natknął się na Córkę Kapitana wie jak irytująca jest blokada w zagraniu kluczowej postaci. Lokację Starków stawiam jednak wyżej od postaci GJów z bardzo prostego powodu - jesteśmy w stanie wykluczyć postać przeciwnika praktycznie permanentnie i to nie oglądając się na jej ewentualną lojalność. Minusy? Oczywiście Zdrada, ale również brak wstążki Lojalności. Przy obecnym wsparciu kart lojalnych u Starków lojalne Harrenhal byłoby grane na równi z Winterfell.
  Roose Bolton. Lord Pijawka. Cholerny Zdrajca. Przy okazji recenzji Za Honor Rodziny wspominałem, że Roose działa z Lannisterskim Harrenhal wpisując się w ideę skaczących lwów. U samych Starków ma na tyle synergii, że warto się mu i tak przyjrzeć. Zamek Winterfell jak i samo Winterfell, czy wydarzenie Za Północ, które powinno znaleźć miejsce w murder-deckach, powiększają zakres jego umiejętności. Igła pozwoli nam na dodatkowo na jego powtórne zmobilizowanie. Pamiętać należy, że Lód z nim nie zadziała idealnie, gdyż odpalony spadnie z niego w momencie używania jego umiejętności.
Werdykt: Wydawca przypomniał sobie wreszcie o, nie tak małej, grupie graczy murder-Starków. Mam pewne wątpliwości czy omówione dwie karty wystarczą aby w pełni postawić ten archetyp na nogi ale zawsze to jakiś początek. Trochę śmieszne jest to, że Starki dostają kartę, która bardziej wzmocni ich banner pod Lannisterkimi skrzydłami (patrze na ciebie ty lannisterski kundlu - Roose), niż ich samych.

Ród Tyrellów


  Pomyśleć, że Jaimie mówił o niej, szyderczo, Dziewka. Warunkowo nie klękająca do obrony, odporna na czysty Dracarys (tak, to się czasem jeszcze przydaje) ale przede wszystkim renomowana  Lady Brienne jest kolejną fantastyczną postacią Tyrellów. Dziewica z Tarthu, o ile ją aktywujemy (a zarówno Renly jak i jego korona są na tyle dobre, że warto je grać), będzie sporym problemem dla przeciwnika. Możliwość wpięcia jej zarówno Ochroniarza jak i Damy Dworu ma niebagatelne znaczenie w mecie z Valarem. Praktycznie każda frakcja przyjęłaby taką postać z otwartymi ramionami. Dajmy jej dodatek Wyznaczony a w cenie zbliżonej do Lewego i Prawego dostaniemy lepszy deal i to z renomą. Prawdę powiedziwaszy Brienne jest kartą na którą czekam najbardziej z całego dodatku. Tu nie ma fajerwerków, jest to po prostu świetna karta, która na stałe zagości w deckach Tyrellów.
  Deja vu? Wydarzenie Zaoferować Brzoskwinię to nic innego jak kopia umiejętności Wysogrodu. Tak jak uważam Wysogród za, momentami, niezastąpioną lokację tak wydarzenie "chapaj brzoskwinkę" do mnie nie przemawia. Wszystko rozchodzi się o jednorazowość wydarzenia (pomińmy milczeniem konieczność posiadania Lady lub Renlyego), którego nie rekompensuje nawet element zaskoczenia. Jakby tego mało, projektanci postanowili skopiować Wysogród a nie Klacz w Rui. Podniesienie postaci wycofanej z wyzwania, dodatkowo obniża wartość "Brzoskwinki". Jest dużo więcej ciekawszych wydarzeń które chcielibyśmy włożyć do decku, np pierwsze z brzegu Wsparcie Ludu, które może nam rzeczony Wysogród wyszukać. Nie widzę, żadnego sensu wydawania tej karty i to niespełna 2 cykle po Zestawie Podstawowym.
Werdykt: Przemilczmy Brzoskwinię (Stannis wystarczająco się nad nią rozwodził) bo oto Brienne wchodzi na salony. Randyll zyskał potężnego przeciwnika w walce o koronę "wielokrotnej" renomy.

Ród Baratheonów


  Myśląc o Baratheonach pierwsze co przychodzi na myśl to Kneel z Melisandry, Stannis, Komnata Malowanego Stołu czy dobijający przeciwnika Robert. Zapomina się o małej mrówce Davosie, który haruje jak wół i dostaje zawsze najgorsza robotę (zginąć i wrócić na stół). Jego nowa wersja jest kolejną kartą w dodatku (po Brzoskwince), której wydanie jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. To co otrzymujemy za dodatkowe 2 złota to: cecha Lord, dociąg lub złoto w fazie wyzwań.  Tracimy jednak wydajność (4/3 -> 6/4) oraz, najważniejszą,  w tym przypadku, umiejętność - "niesmiertelność". Dociąg w Barathonach jest całkiem dobry, nie przemawia więc do mnie nowa wersja Davosa. Jako Lord może mieć wpięte Zakwestionowane Roszczenia dające mu renomę ale to samo można powiedzieć o Gendrym czy Edricu Stormie, którzy kosztują wyraźnie mniej. Karta sama w sobie jest mocno Nedowa, Davos, który się przemknie przeciwnikowi potrafi przywieźć zasoby (złoto) lub informacje (karta) i łapie za to punkty, ale brakuje tu jakiegoś czynnika WOW aby z podmienić go za Dawosa z ZP.
  W wydarzeniu Rytułał R'hllora prawdziwym ograniczeniem nie jest liczba stojących wyznawców Czerwonego Boga ale ilość złota jaka możemy na nie przeznaczyć. Wyznawcy Ognia byli prawdopodobnie inspiracją dla tego wydarzenia ale dowolna stojąca postać z Błogosławieństwem R'hllora się nada jako kandydat na żetonik zwycięstwa. Druga opcja wydaje się bardziej racjonalna, gdyż łatwiej utrzymać przy życu "flagowce" z dodatkiem niż no-name'owych fanatyków R'hllora. Prawdziwe pytanie to te, czy znajdzie się na Rytułał miejsce w decku Baratheonów. Widziane w Płomieniach czy Bezstronna Sprawiedliwosć nigdzie się nie wybierają a deck rozciągnąć jakoś się nie chce.
Werdykt: Davos mnie zawiódł. Wydaje się solidną postacią ale jako nie wyróżniający się z tłumu może mieć problem z przebiciem się do decku. Jest również kolejną kartą postaci, która ma już swoją druga wersję (bez Rozszerzenia dla frakcji). Baratheonowie nie wzgardziliby nową wersją gdyby była to inna postać. Podobnie Rytułał R'hllora. Samo wydarzenie działa na wyobraźnie ale jego mocno pasywny charakter może sprawić, że będzie tą, na końcu ucinaną z decku, kartą.

Ród Targaryenów


  Ci co pamiętają recenzję Pyata Pree wiedzą, że nie byłem nim zachwycony. Cóż. Jeszcze mniej jestem zachwycony XXD (Xaro Xhoan Daxos). Niby się combi z Koroną ze Złota i Arakhiem, ale na litość boską 5 złota? Nie wiem czy bym i 4 stolerował, ale 5? Czy dodatek Duchy Harrenhal rozpoczyna nową klasyfikację dodatków: "Co Ci projektanci myśleli??!!". Kolejna karta, której mogłoby nie być. Vaes Dothrak niby przepowiada Targom granie na dodatki ale nie jest tak, że można na samych dodatkach oprzeć grę (wykluczając wydarzenie i lokacje). Jeśli XXD nie dojdzie w miarę wcześnie, a przez "w miarę" mam na myśli nie później niż w 2 rundzie, dodatkowo musi przetrwać ( z Valarem to będzie nie lada wyzwanie bo sugerowałoby to jego duplikowanie) to raczej nie wyciągniemy z niego korzyści. Wmawiam sobie, że może za jakiś czas pojawi się jakaś godna uwagi synergia z cechą Kupiec, ale kogo ja oszukuje. Przecież nawet Książe Kupców nie ma cechy Kupiec. Jedyną zaletą XXD jest, że nie robi mu różnicy jakiej frakcji jest to unikalny dodatek, 2 złota się należą. Warto przypomnieć, ze duplikując unikalny dodatek, XXD nie da nam złota. Gra wchodząc do gry jako duplikat jest typem karty "duplikat" a nie swoim orginalnym.
  Po raz drugi, w tym dodatku, zakochałem się. Tym razem w dodatku Matka Smoków. Danka jest jak F-16 w w towarzystwie swoich pisklątek - wielozadaniowa. Omawiany dodatek wynosi tą wielozadaniowość na wyższy poziom. Nie ma znaczenia czy Daenerys klęczy, klękając dodatek możemy ją dorzucić do wyzwania w którym znajduje się już jakiś smok, a sama Daenerys juz nie klęka. Mając Rhaegala na stole można w ten sposób podnieść, uprzednio klęknietą Daenerys. Nawet Pominięta Podstepem Danusia może dołączyć się do wyzwania z umiejętności dodatku. Nie będę rozpoczynał dyskusji na temat sensu robienia kart odnoszących się do cechy, którą posiada jedna postać w całej grze (Zrodzona z Burzy). Tak sobie to wymyślili i musimy to zaakceptować, niczym "Max 1 w decku" na Koronie ze Złota. Faktem jest, że dostajemy jedną z ciekawszych Targowych kart ostatnich miesięcy. Ma ona bardzo Voltronowy posmak, lecz Burn deckom nie powinno to przeszkadzać, bo Danusia to i tak obowiązkowa postać w decku.
Werdykt: Jak bym zapatrzony nie był w dodatek Matka Smoków, to XXD mnie do siebie nie przekona. Obie karty mają oczywistą synergię ale przecież nikt nie będzie grał kilku kopi Matki Smoków, a co za tym idzie usprawiedliwiał XXD w decku. Mimo to kilka ostatnich dodatków (plus rozszerzenie) mocno mnie nakręciło na powrót do grania Targaryenami. Mało w której frakcji można złożyć tak wydajny combo-deck odporny na kneela.  

Ród Lanniterów


  Przegląd nowych kart Lannisterów zacznę od Roosa Botlona... A, nie on, już był omawiany u Starków. W każdymm razie Czy Sztylet z Valyriańskiej Stali czy Wdowi Płacz świetnie komponują się z Roosem, którego nie da się nie traktować jako karty Lannistersko/Starkowej.
  Burdel Chatalay'i przypomina w działaniu Goracą Bułkę. Trzeba kogoś klęknąć, obie karty są unikalne, prezentują jakąś formę wspierania ekonomii. Gdyby na Burdelu była zwykła Akcja a nie Akcja Mobilizacji wyszłoby mu to na dobre. Może nie na tyle abym go wsadzał do decku, ale zawsze. Lannisterowie nie maja śmieciowych postaci z ikona Intrygi więc nie jest tak, że z radością będziecie klękać kogoś za marne jeden złota. Szczególnie biorąc pod uwagę, że trzeba było za postawienie Burdelu zapłacić 2 złota, które się wcale tak szybko nie zwrócą. Shae i jej wstawanie połączone ze zlotem generowanym z Tyriona można jakoś taktycznie wykorzystać, jest to jednak combo z 3 kart, którego wpływ na grę określiłbym mianem "sztuki dla sztuki". Jeśli wyjdzie jakaś postać, która działa dopiero po/na kleknięcie (np. Jojen w Taliach z nowym Tywinem, lub pojawi się ktoś kto daje złoto za klęknięcie) to może ktoś sobie o nim przypomni. Na chwile obecną, przymiotnikiem najlepiej opisującym Burdel Chatalay'i jest - niepotrzebny.
  Wspominałem już, że najwięcej mordowania jest u Lannisterów. Tywin z Górą przepychają wydarzenia Pod Miecz na lewo i prawo, Lyseńskie Łzy latają częściej niż wyzwania władzy, a Payne blokuje granie większości wspierających postaci. Projektanci postanowili, że to idealna meta na przedstawienie kolejnego Lannisterskiego "target-killa" i to w fazie Mobilizacji. Joffrey może odpalić się po swoim własnym wejściu do gry i jest o tyle uniwersalny, że pasować będzie do decka zbudowanego na Tyrionie czy Cersei. Tywin i tak jest wszędzie więc szkoda się nad nim rozwodzić. Dzięki Bogu Młodociany Król nie dostał ikony Intrygi bo w połączeniu z Wieżą Namiestnika mógłby co drugą rundę mordować bądź usuwać postacie ze stołu. Drzewa się nie wnosi do lasu toteż jakoś nie przewiduję aby ktoś dla comba Joffrey-Wieża wkładał do Lannisterskich decków Małego Ptaszka lub dodatek Wyznaczony. Aby umiejętność Joffreya się odpaliła postać musi zostać zmobilizowana, żadne skaczące lwy nie obejdą systemu. Pamiętajmy, że Wdowi Płacz daje Joffreyowi militarną ikonę robiąc z niego sensowną postać blokującą Króli przeciwnika.
Werdykt: Joffrey jest kolejnym potworem w arsenale Lannisterów. Mam co do niego takie same złe przeczucia co miałem wobec Góry i Payne'a. Jak widać poprzednio się spełniło, bo są to dwie z najbardziej irytujących postaci w grze, więc nastawcie się, że 1 sztuka w tali będzie wypaczać wyniki spotkań porównywalnie do Korony ze Złota. Burdel wszyscy zapewne zapomną nim zacznie się nowy cykl. 

Ród Martellów 


  Lannisterowie dostają Botlonów, Martellowie Baratheonów (a tak naprawdę Lannisterów). Już mnie chyba nic nie zdziwi w tym dodatku. Trystan z Lwów z Casterly Rock nie był złą postacią, ale miał bliżej niesprecyzowaną tożsamość. Myrcella nie ma tego problemu. Panienka ma warunkową Renomę i nie klękanie do bronienia w wyzwaniach władzy. Są to rozłączne efekty. Tzn. Renomę dostaje do wszystkich wyzwań ale nie klęka tylko do obrony wyzwania władzy. Jako, że może żerować na Doranie jej przydatność jest większa niż by to wynikało wprost z jej statystyk/umiejętności. Zachwycałem się nieklękającą Brienne, więc i zachwycam się Myrcellą. Martellowie zazwyczaj chcą iść drudzy więc jeśli wszystko idzie po ich myśli to zapunktują Myrcellą dwukrotnie. Solidna karta, nic dodać nic ująć.
  Do tej pory najbardziej ofensywnym zastosowaniem"ikonobrania" (tak będę nazywał od teraz icon-removal) było wystawienie postaci na Lyseńskie Łzy, tudzież umożliwienie zagrania wydarzenia Pod Miecz. Wraz z lokacją Książęca Przełęcz, można je wykorzystać wprost do wyrzucenia postaci ze stołu. To kolejna po Ghaston Grey'u lokacja, która leży na stole niczym jadowity wąż, wysyłając przeciwnikowi jednoznaczny sygnał - "tylko spróbuj mnie zaatakować". Synergia z Nymerią jest oczywista, jedyne co się może zmienić to to, że nie będzie się już jej zagrywać jako pierwszej akcji w rundzie, a dopiero po deklaracji atakującego. Maester Caleotte rozpatrywany jest w tym samym oknie reakcji co Przełęcz, trzeba jednak najpierw rozpatrzyć maestera, inaczej postać nie zostanie usunięta ze stołu, tylko straci dwie ikony.
Werdykt: Trochę zapomniane w Cyklu Wojny Pięciu Królów ikonobranie wraca do łask w wielkim stylu. Stacjonarny Caleotte z opcją wyrzucenia przeciwnika ze stołu, ma siłę rażenia porównywalną do Ghaston Grey'a. Czy naprawdę trzeba dodawać coś jeszcze? Myrcella będzie obowiązkowym punktem programu w każdym decku opartym na Długiej Grze.

Ród Greyjoy'ów


  Jak zrobić aby karta nie była zbyt grywalna? Można przesadzić z jej kosztem, można utrudnić moment jej aktywacji (np do wygrania wyzwania różnicą 5 punktów siły). W przypadku Helyi jest to zrobienie z niej postaci unikalnej. Nie bez znaczenia pozostaje też pojedyncza ikona, której u Greyjoy'ów dostatek, ale unikalność to prawdziwa pięta achillesowa Helyi, gdyż spowoduje, iż nikomu do głowy nie przyjdzie granie więcej niż jej jedną sztuką. Znacząco ograniczy to częstotliwość jej pojawiania się. Sama umiejętność Helyi będzie się wyśmienicie sprawdzać w określonych sytuacjach, które można obecnie zawęzić do pojedynków z Martellami. Dornijskie zabieracze ikon jak i dodatek Zatrute Ostrze, potrafią szalenie zirytować swoim notorycznym powracaniem na stół. Kwestią czasu jest pojawienie się większej ilości dodatków, w innych frakcjach, którym zapragniemy przypisać słowo kluczowe Nietrwały. Najczęściej korzystać z niej będziemy podczas rundy z Valarem, gdyż moment śmierci Helyi jest tożsamy z powrotem kart na rękę więc wszystkie dodatki na nie-wyratowanych postaciach pójdą prosto na stos kart odrzuconych nawet jeśli Helya zginie.
  Niespodziewaną pompkę siły jaką jest wydarzenie Pobłogosław Go Solą najłatwiej spożytkować z Balonem. Synergia jest tak oczywista, że szkoda się nad nią rozpisywać. Jedyne co może warto wspomnieć jest fakt iż jeśli wyzwanie wygramy to uzupełnimy rękę o co dopiero zagraną kartę. W mocno Balonowych deckach może to uczynić Pobłogosław Go Solą użyteczniejszym wydarzeniem niż Uchwyt Krakena. Jest jednak jeszcze jedna, zapomniana postać, która może na nim skorzystać - Dagmer Rozcięta Gęba. Pewnie nikogo samo wydarzenie nie zachęci do Grania Dagmera ale odwrotne twierdzenie jest już bliższe prawdy. Euron też się pewnie nie obrazi gdy, niespodziewanie dla przeciwnika, w pojedynkę wygra wyzwanie, którego ten był pewien obrony.
Werdykt: Helya byłaby o wiele lepsza z ikoną Intrygi. Szczerze powiedziawszy nie wiem dlaczego zarządczyni Greyjoy'ów ma akurat ikonę wyzwania władzy (bo dlaczego nie ma ikony militarnej to raczej oczywiste). Jej cecha, Żelazny Człowiek, przyda się tym, którzy grają Aeronem ale chyba tylko im. Wydarzenie Pobłogosław Go Solą ma swoją wartość, ale nie wiem czy warto będzie wymieniać Drakkary Łupieżcy albo Rybackie Sieci na jednorazowe zaskoczenie przeciwnika.

Nocna Straż


  Nie jest łatwą sprawą sklasyfikowanie Crastera. Odporność na karty (nie tylko fabuły) z cechą Omen jednoznacznie odnosi się do Valara. Pytanie ile możemy z tego realnie wyciągnąć? Ofensywnie: gdyby nie Miecze Treningowe to niezbyt wiele, a nawet z nimi, jeśli to my sami odpaliliśmy Valara to i tak mamy zerową wartość roszczenia a ogólnodostępnych metod na jego podniesienie nie ma wiele. Z Czarnym Zamkiem i Mieczem Treningowym wybroni po Valarze zapewne 2 wyzwania i to zasadniczo wszystko co możemy nim ugrać w ataku.
  To co naprawdę robi różnicę i to raczej w sytuacji gdy sami zostaliśmy Valarem potraktowani, aniżeli go odpaliliśmy, to możliwość przywrócenia wszystkich zabitych w tej fazie postaci, zarówno naszych jak i przeciwnika. Innymi słowy Craster to zniwelowanie Valara, i to takie które leży na stole i czeka a nie musi zostać "wyczute" (Jak Zapomniane Plany i Pierwszy Śnieg Zimy). Nie ogranicza się to tylko do fazy kart fabuły. Jeśli przeciwnik zrobi nam jesień średniowiecza kombinacją Deszcze Castamere - Dziki Ogień - Próba Walki, odpalamy jedną akcję i wszystko wraca do stanu sprzed masakry o ile Craster przetrwa i nie został zblankowany. Blankowanie, no własnie. Podatność na Mleko sprawia, że trzymanie go przez pół gry na stole nie jest zbyt dobrym pomysłem. Jego cecha Sprzymierzeniec, dodatkowo wystawia go na rożne nieprzyjemne efekty : wydarzenie Niezgoda jak i nadchodzącego w następnym dodatku Aerysa Oakarta.
  Mimo tych wad nie wyobrażam sobie aby w obecnej mecie, zalanej efektami masowego mordowania, defensywne decki Nocnej Straży nie korzystały z usług najbardziej przychylnego jej Dzikiego. Pojawia się tu niebezpieczeństwo rozprzestrzeniania się Swarm-decków. Craster zaneguje większość dostępnych rzeźniczych resetów, a to sprawi, że najbardziej pasywny deck Nocnej Straży oparty tylko na obronie Muru nie będzie miał już naturalnych wrogów (z wyłączeniem decków Grających Varysa i/lub Pierwszy Śnieg Zimy).
  Słowo kluczowe „Bez dodatków innych niż Broń” jest nie tylko cechą charakterystyczną Nocnej Straży ale i jedną z ich największych zalet. Do dwóch dostępnych dla Straży broni (Miecz Treningowy, Długi Pazur) dołącza Sztylet ze Smoczego Szkła. Halder już nie może się doczekać jak będzie mógł „ostrzyć” nowy oręż, a Ulica Stali wyławiać go z decku. Nadawanie ikony Intrygi byłoby pewnie milej widziane ale nie należy lekceważyć umiejętności Sztyletu. Do momentu trwania wyzwania uodparnia on na wszystkie umiejętności postaci. Wliczają się w to słowa kluczowe (położenie stojącego na Murze Mormonta z Zastraszania jest szalenie irytujące) jak i umiejętności stałe. Zablokowanie Balona, Rybiego Wąsa czy Jaqena powinno być wystarczającym argumentem aby uzasadnić obecność sztyletu w decku. Bilansując to wszystko, sztylet jest solidnym dodatkiem, który w wyzwaniu zrobi nawet ze słabeusza postać o średniej sile. Murarz z Wieży Cieni stanie się tri-ikoną o sile 4, dla porównania podobną statystykę ma Pałacowy Włócznik a kosztuje na czysto 1 złoto więcej.
Werdykt: Craster to krok milowy dla topornych, zaporowych swarm decków. Przyda się też jako kontra na szalejące Dziko Ogniowe Deszcze. Przez najbliższe miesiące prawdopodobnie każdy deck Straży będzie go miał i eksperymentował z jego umiejętnością. Sztylet efektu WOW nie wywołuje, ale tak mają karty-robotnice. W oczy się nie rzucają, swoją robotę robią najlepiej jak potrafią a potem i tak słyszą "ale Ci ten Jon/Mormont grę zrobił" i jest im zwyczajnie smutno, że nikt nie zauważa, iż to dzięki dodatkowi zwycięstwo raz zarazem przechylało się na naszą stronę.

Karty Neutralne


  Zabijanie rozkręca się nam w Grze o Tron w zawrotnym tempie. Nie są już niecodzienne sytuacje gdy w jednej turze ginie dwucyfrowa liczba postaci. Najwyższy więc czas na przedruk Milczcych Sióstr z 1ED. Dwie ikony i wzrastająca siła mogą pomóc podnieść się po mocarnym ciosie od przeciwnika. Setupowy materiał z nich żaden ale  wrzucone w odpowiednim momencie powinny zapewnić nam zwycięstwo w jedym wywaniu. Najlepiej spiszą się w Martellach, któży czasami aż proszą aby ich dobrze zlać. Po Valarze sprawdzą się wszędzie ale nie każdy gra Valara a w koszcie 3 niektóre frakcje mogą znaleźć dużo lepsze postacie.
  Choke finansowy zadomowił się wraz z nadejściem agendy Królowie Zimy. Poza fabułą Pośród Upiorów, przyduszanie rezerwy przeciwnika nie było mocno grane i przez większość gry było elementem o marginalnym znaczeniu. Powiem szczerze, widziałem raz Alannys Greyjoy i nie była ona w stanie odmienić oblicza meczu. Wraz z nadejściem Mroźnych Kłów sytuacja może ulec zmianie. Samotne "-1"do rezerwy otrzymywane z agendy może wreszcie dostać wsparcie, które uczyni z duszenia rezerwy groźną broń. Jeśli w takiej sytuacji odpalimy Alannys to nie trzeba będzie się nawet oglądać na Upiory aby odczuwalnie przydusić przeciwnika. W zależności jak dotkliwie pokąsają metę Kły może się okazać, że Polityczna Katastrofa znajdzie swoje miejsce w deckach. Warto wtedy wiedzieć, że Kły to nie Oko Boga i przeciwnik może spokojnie odrzucić je podczas rozpatrywania tej karty fabuły.
  Nie potrafię uzasadnić wsadzania Cichej jak Cień do decku. Koszt jest korzystny (zawsze może złowić Osąd Namiestnika, co traktowałbym raczej jako pozytywny aspekt tej karty), ale zmarnowana karta w decku, której nie można setupować, to duży problem. Poza tym, ograniczenie do postaci unikalnych może mocno obciąć listę kandydatów i kandydatek, którzy się na podstęp łapią. Dodatkowo unikalne postaci o koszcie do 3 często mają zastosowanie strategicznie i aż nie chce się nimi atakować (Margaery, Aemon, Cressen). Wydaje mi się, że skoro każda frakcja ma dostęp do tanich postaci z Podstępem, ewentualnie może korzystać z Podstępnych Dzikich (Włóczniczka, Zwiadowca), to mało kto zdecyduje się na to wydarzenie i mało kto będzie się go spodziewał. A jeśli ktoś się czegoś nie spodziewa...? To można to wykorzystać.
  Stos kart zabitych postaci/kart odrzuconych. Stos. A w stosie, jak każdy programista wie, kolejność nie jest bez znaczenia. Większość efektów, jakie do tej pory widzieliśmy, szukała czegoś "w stosie", "przeszukiwała stos". Sprawiło to, że nie przykładało się uwagi do kolejności wrzucanych i trzymanych tam kart. Tytułowa Fabuła dodatku: Duchy Harrenhal, przypomina nam, że jednak warto czasem pomyśleć w jakiej kolejności coś ukatrupić. Wyjaśniwszy sobie zasady jakie za karta stoją warto wspomnieć kilka czołowych zastosowań. Lannisterzy ze Swoim Harrenhal będą mogli "wystawiać" sobie postać do wyciągnięcia przez Duchy. Zagranie opisywanej Fabuły świetnie będzie funkcjonować jako kontra na Valara lub Dziki Ogień. W przypadku tych fabuł, postacie giną jednocześnie, więc to od nas zależy jak je ułożymy na stosie (o ile będziemy pierwszym graczem i zarządzimy aby Duchy były rozpatrywane jako drugie). Wydaje mi się, że Duchy Harrenhal będą się lepiej spisywać niż O Mały Włos, z tego względu, że kończąc rundę wiemy czy mamy coś ciekawego na wierzchu stosu zabitych postaci a nie ma zbyt wiele sposobów aby przeciwnik coś na szybko nam tam dorzucił (Głowy na Palach).

Podsumowanie


  Ciekawy jestem jak zostanie oceniony analizowany dodatek w kontekście całego cyklu. Jakby wyselekcjonować karty poszczególnych frakcji to znajdzie się kilka perełek, które samodzielnie ożywią co poniektóre rody (Tyrellowie z Brienne, Targaryenowie z Matką Smoków). Uwzględniając obecną metę nie sposób będzie docenić kart pokroju Crastera czy Duchów Harrenhal. Po Valarowym trzęsieniu ziemi dostaliśmy bardzo solidny dodatek który zadowoli wszystkich poza Baratheonami (którzy narzekają zawsze gdy nie ma kart kneelujacych postacie przeciwnika) i zapewne Greyjoy'ami. Ci drudzy możliwe, że trochę niesłusznie będą kręcić nosem, gdyż Mroźne Kły otwierają dla ich frakcji możliwość realnego duszenia ręki przeciwnika, a przy ich "wrodzonej" odporności na umieranie może to być okazja na eksperymentowanie z nowymi Buildami (Dagmer).

Prywata


Zapraszam do sklepu sponsora 3trolle.pl, gdzie możecie nabyć Duchy Harrenhal z 8% rabatem podając hasło "gramyotron" w polu Kod rabatowy podczas składania zamówienia. Możecie łączyć tą zniżkę z 3trollowym programem lojalnościowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz